Projekt Nord Stream 2 bywa różnie oceniany. Krytyka w wielu państwach europejskich wynika z obaw o wzmocnienie pozycji Rosji na europejskim rynku gazu czy troski o wiarygodność idei Unii Energetycznej. Z drugiej strony bywa postrzegany w kategoriach czysto komercyjnych, niezależnie od uwarunkowań w sferze polityki zagranicznej i relacji z krajami sąsiedzkimi. Jak dyskutuje się jego geostrategiczne znaczenie w Polsce, Niemczech i na Ukrainie?
Katarzyna Ugryn
O różnorodnych percepcjach Nord Stream 2 oraz przyszłości europejskiego projektu Unii Energetycznej w tym kontekście rozmawiali podczas debaty panelowej Fundacji im. Heinricha Bölla w Berlinie: Marta Babicz z polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Andrii Chubyk – wiceprezes Centre for Global Studies "Strategy XXI” w Kijowie oraz dr Kirsten Westphal reprezentująca berliński think tank Stiftung Wissenschaft und Politik.
Goście zastanawiali się nad ekonomicznymi motywacjami mogącymi przemawiać za realizacją Nord Stream 2, ale również nad implikacjami politycznymi tego projektu. Wydaje się bowiem, że w kontekście NS 2 tych dwóch obszarów: ekonomii i polityki, w szczególności geopolityki, nie da się oddzielić.
Dr Westphal zarysowała punkty dominujące w dyskusji o Nord Stream 2 w Niemczech – podejście ekonomiczne i rynkowe do projektu, realizowanego przez prywatne przedsiębiorstwa oraz chęć zapewnienia stabilnych i tanich dostaw gazu. Ekonomiczne argumenty strony niemieckiej nie przekonują polskich decydentów - rozwój odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej przełoży się na spadek zapotrzebowania na gaz. Już w obecnej sytuacji dostępne potencjały infrastrukturalne (gazoporty) nie są w pełni wykorzystywane. Podczas dyskusji wiele miejsca poświęcono wątkowi przyszłej roli gazu w Europie i jego miejsca w transformacji niskoemisyjnej. Z jednej strony Unia Energetyczna zakłada solidarność, z drugiej jednak dąży do spadku emisji gazów cieplarnianych, co oznaczać może wzrost roli gazu kosztem węgla. Otwarte pozostaje pytanie o dywersyfikację źródeł pochodzenia gazu. Niewyjaśniona pozostaje też kwestia, czy NS 2 ma podlegać unijnym regulacjom prawnym. Jeśli tak, powinien być rozpatrywany według tych samych zasad co inne tego typu projekty (np. Gazociąg Jamalski). Przecież w samej wizji Unii Energetycznej obok mechanizmów rynkowych współistnieć ma także solidarność (rozumiana przez pryzmat korzyści, ale też podziału kosztów). Rola gazu nie jest sprecyzowana, a wyzwania polityki klimatycznej rozumiane są bardzo różnorodnie. We wszystkich tych obszarach trzeba szukać konsensusu poprzez dialog i wymianę doświadczeń.
Z polskiej perspektywy większe korzyści niż NS 2 przyniosłaby modernizacja dróg tranzytowych przez Ukrainę. Polska jest z Niemcami związana energetycznie i chciałaby móc polegać na niemieckim rynku – uzależnienie Niemiec od jednej drogi tranzytu przez Bałtyk nie jest zatem postrzegane w tym kontekście pozytywnie.
Wsparcie NS 2 przez niemiecki rząd znacząco wpływa na stosunki między różnymi państwami Europie. Nie tylko Polska, Ukraina czy Słowacja oceniają ten projekt krytycznie w kontekście zasad bezpieczeństwa – podobne wątpliwości pojawiają się również w Skandynawii oraz na forum Parlamentu Europejskiego. W Niemczech panuje przekonanie, że projekt NS 2 wpłynie pozytywnie na pokój i stabilność w relacjach dwustronnych z Rosją, przy jednoczesnej świadomości, iż należy uwzględnić sytuację na Ukrainie. Ten argument jest inaczej postrzegany przez pozostałe państwa. Niemcy, Ukraina i Polska mają zupełnie odmienne doświadczenia historyczne w stosunkach z Rosją. Niemcy wybrały strategię dialogu i rozwijania rynku wewnętrznego, a spectrum ich możliwych działań mieścić się musi w istniejących regulacjach prawnych. W innych krajach pojawia się jednak opinia, że jeśli Niemcy chcą pełnić szczególną rolę w Europie – swoistego lidera w podejmowanych działaniach w różnych obszarach – to warto, by uwzględniały w swoich decyzjach także międzynarodowe implikacje podejmowanych decyzji. Muszą podjąć decyzję, czym się kierować – i jak dbać o bezpieczeństwo także innych krajów. Skoro Rosja głównie zarabia na gazie i ropie sprzedawanej Europie; to być może Unia mogłaby to wykorzystać – kupować gaz, o ile przestrzegane są unijne reguły. Wydaje się, że potrzebne byłoby jasne stanowisko Unii w tym obszarze, oparte na porozumieniu między wszystkimi zaangażowanymi stronami, także Ukrainą.
Z perspektywy ukraińskiej wyjątkowo istotne jest wsparcie Unii Europejskiej w procesie kompleksowych reform, w tym także modernizacji sektora energetycznego. Projekt NS 2 oznacza jednak utratę przez Ukrainę wpływów z opłat przesyłowych. Na Ukrainie panuje przekonanie, że Rosja w dyskusjach o NS 2 jest traktowana w sposób uprzywilejowany, Gazprom wykorzystuje swą dominującą pozycję do zakłócania konkurencyjności, a gaz używany jest przez Rosję jako narzędzie polityczne.